Szkoła dla czarowników, elfów i łowców! Cz. 3
Obudziłam się w skrzydle szpitalnym w szkole. Zobaczyłam, że przy moim łóżku siedzi Vivian.
- Viv, mam pytanko. Dustin żyje? - powiedziałam słabym głosem
- Żyje skoro jestem na łóżku obok. - zaśmiał się, a ja się słabo uśmiechnęłam
Pielęgniarka przyszła i kazała opuścić salę naszym przyjaciołom. Podała nam leki i kazała odpoczywać.
- Lil skoro i tak nie mamy co robić to może zagramy w 10 pytań? - zapytał się mnie Dustin
- Spoczko. Zaczynaj. - powiedziałam
- Jesteś z kimś w związku?
- Nie. A ty?
- Też nie. Podoba ci się ktoś?
- Tak. Czemu Carlos się od was odwrócił?
- Powiedział, że jesteśmy idiotami, bo nie potrafimy powiedzieć dziewczynom, które kochamy tego. Z którego jest rocznika?
- Z waszego. To czemu się z nim przyjaźniliście?
- Bo wydawał się spoko kolesiem, ale okazało się, że to nieprawda. Znam go?
- Nawet bardzo dobrze. A tobie się ktoś podoba?
- Tak. A od ciebie czemu się odwróciła Alexis?
- Bo nie ubierałam się jak kobieta. Z której klasy jest? - zaśmiałam się
- Z twojej. Wiesz, że dla mnie to głupie?
- Wiem dla mnie też. Znam ją? - zapytałam
- Nawet bardzo dobrze. Jak on wygląda?
- Szatyn z pięknymi, zielonymi oczami. Dobrze zbudowany, wysoki i silny. A jak ona wygląda? - mówiłam z miłością
- Szatynka z pięknymi, miodowymi oczami. Drobniutka, niska, ale bardzo silna. Mówisz to z taką miłością jakbyś naprawdę była zakochana. Kochasz go?
- Tak. Ty też to mówiłeś z taką miłością. Kochasz ją?
- Tak. Czemu nie podejdziesz do niego i mu tego nie powiesz?
- Bo mój brat mnie wyśmieje. A ty czemu też tego nie zrobisz?
- Bo jej brat albo przyjaciółka mnie wyśmieje. Teraz powiedz kim on jest?
- To ty. A ona kim jest?
Dustin wstał i usiadł na moim łóżku.
- Tobą. - wyszeptał i pocałował mnie z czułością
* tydzień później *
Szłam przez korytarz do pokoju, aby powiedzieć Vivian co mnie przed chwilą spotkało. Nagle się z kimś zderzyłam.
- Ej skarbie gdzie się tak spieszysz? - zaśmiał się Dustin
- Muszę znaleźć Vivian. Widziałeś ją gdzieś? - zapytałam się mojego chłopaka
Tak, Dustin jest moim chłopakiem.
- Była w jadalni. - odpowiedział, a ja szybko tam pobiegłam
Zobaczyłam ją jak rozmawia z Leonem.
- Vivian! Nie uwierzysz czego się dzisiaj dowiedziałam! - krzyknęłam do niej
- No czego?
- Wasze matki odwołują wasz ślub! Możecie być z kim chcecie! - krzyknęłam zadowolona
Ona i Leo przytulili mnie i pobiegli do osób, które kochają. Westchnęłam i poszłam do pokoju. W łazience wzięłam prysznic i przebrałam się w sukienkę. Dzisiaj było zakończenie roku szkolnego. Szłam smutna w stronę jadalni. Nagle poczułam, że ktoś mnie od tyłu przytula.
- Słońce czemu się smucisz?
- Bo nie będzie cię ze mną przez rok. - powiedziałam ze smutkiem
- Nie dramatyzuj. Przecież będę przyjeżdżał. Pamiętaj, że masz się zajmować Vivian. Po ostatnich zdarzeniach jest jakaś inna. - powiedział i pocałował mnie w czoło
Uśmiechnęłam się do niego i pociągnęłam w stronę sali. Usiedliśmy przy swoim stole i w ciszy zjedliśmy kolację. Po ogłoszeniu paru spraw nauczyciele pożegnali się z nami i życzyli nam udanych wakacji.
- Proszę niech zostaną: Armin, Lilith, Dustin, Leon, Vivian, Flawia i Kaspian! - krzyknęła jeszcze dyrektorka
Wymienieni uczniowie zostali. Podeszliśmy do nauczycieli i zastanawialiśmy się co chcą nam przekazać.
- Wiem, że to trochę dziwne, ale królowa czarowników, królowa elfów i królowa łowców napisały do nas, że chcą abyście ukończyli szkołę z wyprzedzeniem. A, że niektórzy z was uratowali świat przed katastrofą zgodziliśmy się. Tak, więc ukończyliście naszą szkołę z wyróżnieniami. - powiedziała
Każdy z nas był zdziwiony, ale także ucieszony.
- Możecie już iść. Dobranoc. - powiedzieli z uśmiechami
Poszliśmy do pokoju i przez całą noc nie spaliśmy. Kilkoro z nas się pakowało, kilkoro rozmawiało. Ja byłam jedyną dziewczyną, która siedziała na parapecie i patrzała w gwiazdy. Rano przebrałam się i spakowałam jeszcze parę rzeczy do walizki.
- To jak gotowi na wakacje? - zapytałam się ich
- Ja się boję co powiem mamie. Dopiero przez jeden rok byłam tu w szkole, a już ją ukończyłam. - westchnęła Flawia
- Mam pomysł! Przyjedziesz do nas na ten czas co powinnaś być w szkole! O podręczniki się nie martw. Powiesz, że przyjaciółka ci kupiła. - powiedziałam
- Ona nie uwierzy. Pamiętaj, że co rok nas odwozi. - powiedziała
Pokiwałam głową i pobiegłam do dyrektorki.
- Pani dyrektor! Bo chodzi o Flawię, bo jej mama nie może się dowiedzieć, że ona ukończyła szkołę. Pewnie ją tu przywiezie, więc jak tylko stąd wyjedzie proszę niech pani pozwoli jej się teleportować do zamku Leona. - powiedziałam
- Och, no dobrze Lil. - powiedziała
Ucieszona poszłam z powrotem do pokoju. Wzięłam swoją walizkę i razem z resztą teleportowaliśmy się do pałacu Leona. Na holu czekały na nas nasze matki. Ja i Arm podbiegliśmy do naszej i ją przytuliliśmy.
- No już dzieci. Przecież żyję. - powiedziała do nas
Uśmiechnęliśmy się i przywitaliśmy z resztą. Zabrałam walizkę i poszłam do swojej komnaty. Zaklęciem rozmieściłam swoje rzeczy. Usiadłam na parapecie i myślałam nad swoim dalszym życiem.
- Nazywam się Lilith Kastor. Mam siedemnaście lat. Jestem z Miami. Moim chłopakiem jest Dustin Kirian. Jestem księżniczką łowców. Jestem czarownicą. Z przyjaciółmi pokonałam najsilniejszą czarownicę. Mam szóstkę przyjaciół. - powiedziałam do siebie po cichu
Do mojego pokoju wszedł Dustin.
- Hej skarbie. Co tak sama siedzisz? - powiedział i mnie przytulił
- Już nie sama misiu. - powiedziałam i go pocałowałam
Taak. Kochałam go ponad życie. Podobno miłość przychodzi z czasem. Ja już jej doświadczyłam. Rok później Dustin umarł, bo był na coś strasznie chory. Miałam córkę i syna. Mój Lucas bardzo przypominał tatusia. Zaś Caroline przypominała mnie. Nadal moimi najbliższymi byli Leon, Flawia, Vivian, Kaspian, Armin i Natalie.
Żyliśmy krótko, ale szczęśliwie. Ja umarłam mając 28 lat. Armin zajął się moimi dziećmi. Vivian mu bardzo pomagała. Mimo wszystko cieszyłam się, że mogłam być z nimi. Tylko szkoda, że tak krótko.
- Viv, mam pytanko. Dustin żyje? - powiedziałam słabym głosem
- Żyje skoro jestem na łóżku obok. - zaśmiał się, a ja się słabo uśmiechnęłam
Pielęgniarka przyszła i kazała opuścić salę naszym przyjaciołom. Podała nam leki i kazała odpoczywać.
- Lil skoro i tak nie mamy co robić to może zagramy w 10 pytań? - zapytał się mnie Dustin
- Spoczko. Zaczynaj. - powiedziałam
- Jesteś z kimś w związku?
- Nie. A ty?
- Też nie. Podoba ci się ktoś?
- Tak. Czemu Carlos się od was odwrócił?
- Powiedział, że jesteśmy idiotami, bo nie potrafimy powiedzieć dziewczynom, które kochamy tego. Z którego jest rocznika?
- Z waszego. To czemu się z nim przyjaźniliście?
- Bo wydawał się spoko kolesiem, ale okazało się, że to nieprawda. Znam go?
- Nawet bardzo dobrze. A tobie się ktoś podoba?
- Tak. A od ciebie czemu się odwróciła Alexis?
- Bo nie ubierałam się jak kobieta. Z której klasy jest? - zaśmiałam się
- Z twojej. Wiesz, że dla mnie to głupie?
- Wiem dla mnie też. Znam ją? - zapytałam
- Nawet bardzo dobrze. Jak on wygląda?
- Szatyn z pięknymi, zielonymi oczami. Dobrze zbudowany, wysoki i silny. A jak ona wygląda? - mówiłam z miłością
- Szatynka z pięknymi, miodowymi oczami. Drobniutka, niska, ale bardzo silna. Mówisz to z taką miłością jakbyś naprawdę była zakochana. Kochasz go?
- Tak. Ty też to mówiłeś z taką miłością. Kochasz ją?
- Tak. Czemu nie podejdziesz do niego i mu tego nie powiesz?
- Bo mój brat mnie wyśmieje. A ty czemu też tego nie zrobisz?
- Bo jej brat albo przyjaciółka mnie wyśmieje. Teraz powiedz kim on jest?
- To ty. A ona kim jest?
Dustin wstał i usiadł na moim łóżku.
- Tobą. - wyszeptał i pocałował mnie z czułością
* tydzień później *
Szłam przez korytarz do pokoju, aby powiedzieć Vivian co mnie przed chwilą spotkało. Nagle się z kimś zderzyłam.
- Ej skarbie gdzie się tak spieszysz? - zaśmiał się Dustin
- Muszę znaleźć Vivian. Widziałeś ją gdzieś? - zapytałam się mojego chłopaka
Tak, Dustin jest moim chłopakiem.
- Była w jadalni. - odpowiedział, a ja szybko tam pobiegłam
Zobaczyłam ją jak rozmawia z Leonem.
- Vivian! Nie uwierzysz czego się dzisiaj dowiedziałam! - krzyknęłam do niej
- No czego?
- Wasze matki odwołują wasz ślub! Możecie być z kim chcecie! - krzyknęłam zadowolona
Ona i Leo przytulili mnie i pobiegli do osób, które kochają. Westchnęłam i poszłam do pokoju. W łazience wzięłam prysznic i przebrałam się w sukienkę. Dzisiaj było zakończenie roku szkolnego. Szłam smutna w stronę jadalni. Nagle poczułam, że ktoś mnie od tyłu przytula.
- Słońce czemu się smucisz?
- Bo nie będzie cię ze mną przez rok. - powiedziałam ze smutkiem
- Nie dramatyzuj. Przecież będę przyjeżdżał. Pamiętaj, że masz się zajmować Vivian. Po ostatnich zdarzeniach jest jakaś inna. - powiedział i pocałował mnie w czoło
Uśmiechnęłam się do niego i pociągnęłam w stronę sali. Usiedliśmy przy swoim stole i w ciszy zjedliśmy kolację. Po ogłoszeniu paru spraw nauczyciele pożegnali się z nami i życzyli nam udanych wakacji.
- Proszę niech zostaną: Armin, Lilith, Dustin, Leon, Vivian, Flawia i Kaspian! - krzyknęła jeszcze dyrektorka
Wymienieni uczniowie zostali. Podeszliśmy do nauczycieli i zastanawialiśmy się co chcą nam przekazać.
- Wiem, że to trochę dziwne, ale królowa czarowników, królowa elfów i królowa łowców napisały do nas, że chcą abyście ukończyli szkołę z wyprzedzeniem. A, że niektórzy z was uratowali świat przed katastrofą zgodziliśmy się. Tak, więc ukończyliście naszą szkołę z wyróżnieniami. - powiedziała
Każdy z nas był zdziwiony, ale także ucieszony.
- Możecie już iść. Dobranoc. - powiedzieli z uśmiechami
Poszliśmy do pokoju i przez całą noc nie spaliśmy. Kilkoro z nas się pakowało, kilkoro rozmawiało. Ja byłam jedyną dziewczyną, która siedziała na parapecie i patrzała w gwiazdy. Rano przebrałam się i spakowałam jeszcze parę rzeczy do walizki.
- To jak gotowi na wakacje? - zapytałam się ich
- Ja się boję co powiem mamie. Dopiero przez jeden rok byłam tu w szkole, a już ją ukończyłam. - westchnęła Flawia
- Mam pomysł! Przyjedziesz do nas na ten czas co powinnaś być w szkole! O podręczniki się nie martw. Powiesz, że przyjaciółka ci kupiła. - powiedziałam
- Ona nie uwierzy. Pamiętaj, że co rok nas odwozi. - powiedziała
Pokiwałam głową i pobiegłam do dyrektorki.
- Pani dyrektor! Bo chodzi o Flawię, bo jej mama nie może się dowiedzieć, że ona ukończyła szkołę. Pewnie ją tu przywiezie, więc jak tylko stąd wyjedzie proszę niech pani pozwoli jej się teleportować do zamku Leona. - powiedziałam
- Och, no dobrze Lil. - powiedziała
Ucieszona poszłam z powrotem do pokoju. Wzięłam swoją walizkę i razem z resztą teleportowaliśmy się do pałacu Leona. Na holu czekały na nas nasze matki. Ja i Arm podbiegliśmy do naszej i ją przytuliliśmy.
- No już dzieci. Przecież żyję. - powiedziała do nas
Uśmiechnęliśmy się i przywitaliśmy z resztą. Zabrałam walizkę i poszłam do swojej komnaty. Zaklęciem rozmieściłam swoje rzeczy. Usiadłam na parapecie i myślałam nad swoim dalszym życiem.
- Nazywam się Lilith Kastor. Mam siedemnaście lat. Jestem z Miami. Moim chłopakiem jest Dustin Kirian. Jestem księżniczką łowców. Jestem czarownicą. Z przyjaciółmi pokonałam najsilniejszą czarownicę. Mam szóstkę przyjaciół. - powiedziałam do siebie po cichu
Do mojego pokoju wszedł Dustin.
- Hej skarbie. Co tak sama siedzisz? - powiedział i mnie przytulił
- Już nie sama misiu. - powiedziałam i go pocałowałam
Taak. Kochałam go ponad życie. Podobno miłość przychodzi z czasem. Ja już jej doświadczyłam. Rok później Dustin umarł, bo był na coś strasznie chory. Miałam córkę i syna. Mój Lucas bardzo przypominał tatusia. Zaś Caroline przypominała mnie. Nadal moimi najbliższymi byli Leon, Flawia, Vivian, Kaspian, Armin i Natalie.
Żyliśmy krótko, ale szczęśliwie. Ja umarłam mając 28 lat. Armin zajął się moimi dziećmi. Vivian mu bardzo pomagała. Mimo wszystko cieszyłam się, że mogłam być z nimi. Tylko szkoda, że tak krótko.
------------------------------------------------------------
Jest mi bardzo przykro, że muszę kończyć tą historię.
Saki-chan :*
Komentarze
Prześlij komentarz