Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2015

Miniaturka o Igrzyskach Śmierci

W tym roku były 4 Igrzyska Poskromienia. W tamtym roku jedne wygrałam. Mam teraz 14 lat i mogę znowu brać w nich udział. Jestem z 12 Dystryktu. W naszym dystrykcie było 4 zwycięzców. Gdyby Haymitch nie umarł byłoby 5. - Sabina chodź tu! - zawołała mnie moja mama - Już idę! Zeszłam do niej, a ona dała mi przygotowane ciuchy . Przebrałam się w nie i pokazałam się mamie. Chciała mnie uczesać, ale jej nie pozwoliłam i uczesałam sobie sama kucyka. Wybiegłam z domu i wstąpiłam jeszcze po Katniss, Peetę i Simona. - Kotna jak tam małe szkraby? - zapytał się jej Simon - W porządku, ale boję się o nie. - powiedziała smutno Przytuliłam ją i pocieszyłam, że wszystko będzie dobrze. Weszliśmy już akurat na plac główny wtedy, gdy mieliśmy z Mariką wchodzić na scenę. - Moi drodzy Kapitol ogłosił, że w tym roku będę Igrzyska Ćwierćwiecza! Myślałam, że zemdleję. Widziałam jak Katniss się spina. - No to na początku dziewczyny. - powiedziała i popatrzała na nas współczująco - Katniss Everdeen!

Krótkie Dramione

Niedaleko miasta, w którym była jedna z najlepszych kawiarni mieszkała brązowowłosa dziewczyna. Jej  dom znajdował się na obrzeżach miasta. Od dwóch lat była sama, a od roku pracuje w Ministerstwie. Dzisiaj przysłali jej list, że pozna nowego Ministra. Ubrała się elegancko i teleportowała się prosto do swojego biura. Pół roku temu dostała posadę zastępcy Ministra. Do biura wszedł nowy Minister. - Granger!? - wykrzyknął, a owa dziewczyna przeklnęła pod nosem słysząc głos swojego nowego szefa - Witaj Malfoy. Chyba wiesz co masz robić? Ja nie będę ci wszystkiego tłumaczyć. Tylko powiem, że tam jest twój gabinet. - powiedziała i z powrotem wzięła się do pracy Malfoy z niedowierzaniem poszedł do gabinetu i tak jak brązowowłosa zaczął pracować. Po trzech godzinach Granger skończyła to co miała zrobić, więc poszła na lunch. Wróciła po piętnastu minutach. - Granger chciałbym cię przeprosić za moje zachowanie w Hogwarcie. - Myślisz, że jedno przepraszam wystarczy za to co przeszłam!? Pods

Takie sobie Dramione

W mieście odległym od innych mieszkała czekoladowooka dziewczyna. Nie była ona jednak normalna. Była wspaniałą czarownicą, która niedługo jedzie na swój ostatni rok do szkoły. Owa dziewczyna leżała pod wielką brzozą, która dawała cień na jej twarz. - Hermiono chodź na chwilkę do mnie! - krzyknęła jej babcia z kuchni Podniosła się i poszła. - Co jest babciu? - zapytała się jej - Możesz pójść do sklepu po te rzeczy? - zapytała się jej babcia podając kartkę z listą produktów - Oczywiście. - odpowiedziała z uśmiechem Wzięła pieniądze i wyszła z domu. Teleportowała się pod miasto i poszła w stronę małego sklepu. Wzięła wszystkie potrzebne produkty i właśnie szła w stronę kasy, gdy się zderzyła z wysokim chłopakiem. - Przepraszam panią. - Nic nie szkodzi. Malfoy!? - Granger!? Co ty tu robisz? - O to samo mogłabym ciebie zapytać. - Nie bądź taka wredna Granger. Ja tu miły jestem, a ty na mnie naskakujesz. - Ty miły Malfoy? Nie bądź śmieszny. - powiedziała Zebrała swoje rzeczy i o

Miniaturka Blinny ^^

Biegłam szybko na szlaban u profesora Snape'a. Ciągle się zastanawiam czemu on mi go dał. Przecież to nie ja rozwaliłam kociołek Malfoya!  - Zabini! Oddaj mi ten korzeń! - krzyczałam - A jeśli ci go nie oddam? - pytał się mnie ciągle z drwiącym uśmiechem - To coś ci zrobię, no!  - A co możesz mi zrobić wiewióreczko? - Nie ważne! Oddaj mi ten korzeń do cholery! - teraz byłam wściekła - Diable pomóc ci!? - z drugiego końca sali usłyszeliśmy głos tej Tlenionej Fretki - Nie trzeba Smoku! - zaśmiał się Byłam bardzo wkurzona na Zabiniego, więc nie szczędziłam przekleństw na niego. - Rudzielcu nie wkurzaj się tak. Złość piękności szkodzi.  Wyrwałam mu korzeń i zaczęłam iść do swojego stanowiska, ale zostałam popchnięta prosto na Malfoya, a dokładniej na jego kociołek. Próbowałam wychamować, ale mi się nie udało i wpadłam. - Weasley! Jak mogłaś mi zniszczyć mój ulubiony kociołek!? - wykrzyczał Malfoy - To nie moja wina! Twój najlepszy przyjaciel mnie popchał! Słyszałam za sobą

Miniaturka Nalu

Obraz
Kolejny raz obudziłam się z krzykiem. Co noc śni mi się śmierć Erzy. Do mojego pokoju wbiegła Wendy i podała mi leki uspakajające i nasenne. - Dziękuję Wendy. - powiedziałam usypiając Spałam później już spokojnie, a rano obudziłam się wypoczęta. Codziennie budząc się myślę, że będzie tak samo jak rok temu. Ubrałam się w sukienkę i poszłam do gildii. Przed wejściem prawie dostałam krzesłem. Weszłam i od razu poszłam w stronę uśmiechniętej Miry. - Hej Miruś. - powiedziałam cicho  - Ohayo Lucy. - odpowiedziała - Podać ci coś?- dopowiedziała - Sok pomarańczowy. - powiedziałam i po chwili go dostałam - Słyszałaś, że Jellal wychodzi z więzienia? - zapytała się mnie zaniepokojona - Naprawdę!? - wykrzyknęłam Ona pokiwała głową i odeszła w stronę kuchni. Ja zaczęłam się zastanawiać nad tym co zrobi Jellal, gdy dowie się, że jego ukochana nie żyje. Poderwałam się szybko z siedzenia i wybiegłam z gildii. Pobiegłam do domu i zaczęłam pakować torbę. Po trzydziestu minutach pobiegłam na stac