Dwa słowa

Dwie dziewczyny. Jedna uwielbia jeden sport, a druga, drugi.

Uwielbiające co innego, a mimo wszystko, przyjaźniące się.

Nemezis, to wysoka szatynka o krótkich włosach i jasnych, niebieskich oczach. Nastolatka, uwielbiająca piłkę nożną.

Afrodyta, to wysoka blondynka o długich włosach i czekoladowych oczach. Jej ulubiony sport to koszykówka.

***
Nemezis biegła najszybciej z dziewczyn, ale po chwili ktoś popchnął ją i upadła z wielką siłą na ziemię. Poczuła przeszywający ból w łokciu, a jej oczy zaszły łzami. Podbiegła do niej trenerka i uklęknęła przed nią.
- Nic ci nie jest?
- Nie, nic. - próbowała się uśmiechnąć, ale wyszedł tylko grymas bólu
- Marco! Zaprowadź ją do pielęgniarki ino raz!
- Tak jest!
Blondyn wziął dziewczynę na barana i zaczął iść do gabinetu.
- Nie, idź do Afrodyty.
- Jak sobie życzysz. - uśmiechnął się pod nosem
Brązowooka zobaczywszy przyjaciółkę, przestała grać i podeszła do chłopaka, który niósł szatynkę. Ten posadził ją na parapecie, a dziewczyną zajęła się przyjaciółka.
- Co ci się znowu stało?
- Jowita mnie popchała jak biegliśmy. Upadłam na ziemię i uderzyłam się z całej siły.
- Będziesz miała niezłego siniaka. Musisz uważać i dobrze o tym wiesz. Marco potrzymaj to. - podała blondynowi woreczek z lodem, a z torby wyciągnęła bandaż
Odebrała od nastolatka woreczek, przyłożyła do łokcia niebieskookiej i zawiązała go bandażem. Uśmiechnęła się pocieszająco i wróciła do grania w koszykówkę.
- Mama i tata mnie zabiją. To już czwarty raz w tym miesiącu.
- Zawsze to ona cię opatruje?
- Tak, jest doskonała w tym. - zeskoczyła z parapetu
Marco uwiesił się na niej i tak zaczęli iść na koniec treningu. Usiedli na trawie, a obok nich usadowili się Manuel z Matsem.
- A no witamy.
- Nem, czyżby kolejna kara? - Manuel wskazał na jej rękę
- Coś mi się wydaje, że tak.
Obok szatynki przechodziła akurat Jowita, która kopnęła ją w łokieć, który miała owinięty bandażem. Nastolatka syknęła z bólu i z mordem w oczach spojrzała na oddalającą się rudowłosą.
- Zabiję ją! Ona robi to specjalnie!
- Kogo zabijesz i kto robi coś specjalnie? - pomiędzy nogami Matsa usiadła Afrodyta
- Jowita. Kopnęła ją w jej ranę.
Nemezis wstała z ziemi, otrzepała spodenki, pożegnała się zresztą i ruszyła do szatni. Tam przebrała się w jej codzienny strój, usiadła na ławeczce, a po jej polikach zaczęły płynąć łzy. Słysząc, że ktoś idzie, otarła ciecz, odwiązała bandaż i wyrzuciła go razem z torebką. Założyła bluzę ze swoim nazwiskiem na plecach, wzięła plecak i mijając się z Manuelem w drzwiach, ruszyła do wyjścia ze szkoły. Na parkingu stał samochód jej brata, który widocznie po nią przyjechał. Przywitała się z nim i nic nie mówiąc, oparła głowę o szybę.
- Nem, co się stało?
- Jowita się stała! Arek mam już tego dosyć! Prawie co tydzień mam przez nią coś zrobione.
Mężczyzna westchnął i wjechał do garażu przy ich mieszkaniu. Weszli do domu i każdy poszedł w swoją stronę.
- Nemezis chodź na chwilę!
Poszła do salonu, gdzie siedzieli jej rodzice i stanęła naprzeciwko nich.
- O co chodzi?
- Czwarty raz w tym miesiącu. Jutro jedziemy do szkoły to zgłosić. Jowita nie będzie bezkarna.
- Skąd wiecie, że to Jowita?
- Arek nam powiedział.

Afrodyta ruszyła z Marco do centrum handlowego, gdzie chcieli wybrać prezenty dla Nemezis, która za tydzień miała urodziny. Chodzili z jednego sklepu do drugiego, ale nic nie mogli znaleźć.
- Nie mam już pomysłów, gdzie moglibyśmy jeszcze pójść. - westchnęła
- Mam pomysł, ale nie wiem czy jej się spodoba. Nagramy dla niej film. No wiesz, jak bardzo ją kochamy i w ogóle.
- Marco! To genialny pomysł!
- W szczególności dla Manu. - westchnął blondyn
Blondynka zaśmiała się i pociągnęła bliźniaka do kawiarni, gdzie zjedli kawałek szarlotki z lodami.
- Afro, dlaczego nikt mnie nie kocha?
- Ja ciebie kocham!
- Ty jesteś moją siostrą!
Afrodyta prychnęła jak kotka, odwróciła się od brata, udając obrażoną. Ten zaczął ją łaskotać i po chwili zaczęli się zbierać żeby jeszcze zdążyć powiedzieć całej ekipie, co chcą zrobić na urodziny Nemezis.

Piątka nastolatków ustawiła się przed kamerą i zaczęła się śmiać. Przed zbiórkę wyszła blondynka.
- Kochana Nemezis, o Boże. Jak to poważnie brzmi. - zaśmiała się – Okej! Chcielibyśmy tym filmikiem ci coś pokazać. To ile dla nas znaczysz skarbeńku nasz kochany!
Wstrzymali na chwilę nagrywanie, przeszli do parku, gdzie teraz przed kamerą stanął Mats.
- Młoda, masz już te osiemnaście lat! Cholera, jak to szybko minęło. Mniejsza! Za co cię uwielbiam? Za twoją taktykę na boisku. Zawsze, gdy bronisz karne patrzysz się w oczy strzelającego. Często mi pomagasz i pamiętam jak rok temu, gdy starałem się Afrodytę, pomogłaś mi. Dziękuję za wszystko Nemiś!
Potem naprzeciwko obiektywu stanął Arek.
- Siostrzyczko moja najwspanialsza! Najwspanialsza, bo jedyna! Chciałbym życzyć ci tego co zawsze. Miłości, z jednym z lepszych bramkarzy. Czułości z nim. No i wszystkiego, co będziesz jeszcze chciała. Kocham cię siostra. Nigdy się nie poddawaj i dąż do tego żeby być najlepsza!
Po Arku stanął Marco i uśmiechnął się słodko.
- Za co cię kocham? Za nie poddawanie się. Za dążenie do celu. Te wszystkie nasze przypały w szkole. Wszystkie strzelone gole, gdy na bramce stał Manu. Za pomoc, gdy mnie hejtowali. Żebyś już zawsze pozostała naszą słodką Nemezis.
Na końcu przed kamerą stanęła Afrodyta.
- Okej, moja kolej! Nie będę ostatnia! Nie martw się!
Po trzydziestu minutach Manuel wziął kamerę i powiedział reszcie, że on wszystko zmontuje.

Przed szatynką stanęli jej przyjaciele wraz z bratem i wręczyli jej niewielkie, kwadratowe pudełko. Otworzyła je i zauważyła płytę w plastikowym pudełko z napisem „Dlaczego kochamy Nemezis ♥”. Wyciągnęła ją, włożyła do laptopa i zaczęła oglądać nagranie.
- Okej, moja kolej! Nie będę ostatnia! Nie martw się! Ekhem, a więc za co cię kocham? Za twoją głupotę, która czasami mnie rozwala. Za to, że po prostu jesteś. Za to, że zawsze mogę na ciebie liczyć, tak samo jak ty na mnie. Za twoje poczucie humoru, które zawsze mnie rozbawia i pociesza. Za twoją zrytą banię gejowskimi opowiadaniami, szkoda, że ty takich nie piszesz. Za każdą minutę rozmowy i czasu ze mną. Po prostu za wszystko! - Afrodyta na nagraniu przesłała całusa
Przez chwilę na ekranie był tylko napis „Manusiek”, ale po chwili pojawił się najwyższy chłopak z całej czwórki.
- Afri mówiła prawdę. To ja jestem ostatni. Pewnie się zastanawiasz dlaczego? Otóż nie chciałem żeby ktokolwiek był ze mną, gdy to nagrywam. Wiesz, że się wstydzę. Okejo, za co cię kocham? Za twoją piękną urodę. Za te wszystkie treningi, mecze i gole. Za wszystkie chwile spędzone ze mną. Za wszystkie słoiki Nutelli. Za wszystkie przytulasy po wygranych i przegranych meczach. Po prostu za to, że jesteś.
Film się skończył, a Nemezis spojrzała na wszystkich. Odłożyła na bok laptopa i każdego przytuliła. To był najlepszy prezent jaki dostała! Kochała ich najbardziej na świecie.
- Dziękuję! Kocham was!
- Nem, możemy pogadać? - zapytał się jej Manuel
- Jasne.
Odeszła z nim na korytarz, a chłopak ją pocałował. Oddała pocałunek i zaczęła wplatać swoje palce w jego włosy.
- Kocham cię, tak naprawdę. - wyszeptał chłopak
- Ja ciebie też kocham Manu.
Wysoki blondyn pocałował ją w czubek nosa i wrócili do reszty.

Jak to wszystko się zazwyczaj kończy? Ślubem i piątką dzieci. Tutaj tak nie będzie. Resztę ich historii dopowiedz sobie sama. Happy end czy Sad end? Manuel i Nemezis czy Mats i Afrodyta? Może Marco i Arek? Dziękuję za uwagę. Kiedyś jeszcze dostąpię zaszczytu pisania o nich. Kiedyś to posłuchasz mojego zakończenia ich pięknej historii. Innej niż wszystkie. O tym, co nigdy w prawdziwym życiu nie zdarzyłoby się.

Dwa słowa. Dziewięć liter. Kocham Cię. Tak trudno je wypowiedzieć. Szaleństwo to nie dzielność. Pamiętaj o tym. O tym, że tylko wariaci są coś warci też.


Afrodyta



















Nemezis 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miniaturka na przywitanie :) Miniaturka Dramione

Dramione?

Zamykam Bloga