Wymarzona Luzerka

Zobaczyłem ją. Dylan Schneider. Była piękna. Nikt nie potrafił zrozumieć tego co do niej czuję. Mogliby się z tym pogodzić. Nie wiem czemu jej tak nienawidzą. Była ideałem dziewczyny, ale i również luzerką. Może to dlatego? Popularni nie powinni się zadawać z luzerami. A co jeśli ja chcę to zrobić?
- Hej Will! Mówię do ciebie! Słuchasz mnie w ogóle?
- Przepraszam zamyśliłem się. O co chodzi?
- O bal! Myślałem, że się domyślisz. Musimy znaleźć partnerki. Ja myślę nad Mirian. Liam, a ty?
- Ellie. Przecież wiesz. Jest moją dziewczyną. O hej kotku. - mówiąc ostatnie zdanie pocałował namiętnie blondynkę
- Max, ale wiesz, że Mirian jest lesbijką? Chociaż ty jesteś gejem i chcesz iść z dziewczyną na bal, ale okej. - wtrącił się Paul
- Och, przymknij się. - powiedziałem i wstałem z mojego dotychczasowego miejsca
Udałem się w stronę tych, którzy są popularni, ale nie aż tak jak my.
- No hej ludzie. - przywitałem się z nimi i zacząłem się wpatrywać w Dylan
- William, bo się zakochasz. - szepnęła mi na ucho moja najlepsza przyjaciółka od dzieciństwa
- A skąd wiesz, że już się nie zakochałem?
- Bo wtedy byś za nią biegał. Ja wiem, że ona jest luzerką, ale no weź. Pogadaj z nią!
- Ciekawe jak. O nie! Powiedziałem mamie, że przyprowadzę dzisiaj moją najlepszą kumpelę, czyli ciebie i moją dziewczynę. Super. Nie mam dziewczyny.
Po chwili Agnes już obok mnie nie było. Widziałem jak podchodzi do Dylan i o coś się jej pyta. Ona patrzy na mnie z lekkim uśmiechem i kiwa głową. Niebiesko włosa przyszła z powrotem uśmiechnięta od ucha do ucha.
- I masz już "dziewczynę" - zaśmiała się
Pokręciłem z politowaniem głową i jeszcze raz obmyśliłem sytuację. Zadzwonił dzwonek, więc musieliśmy iść na lekcje. Akurat miałem lekcję z Dylan. Usiadłem z nią i zacząłem obmyślać to jak powiedzieć mamie, że jesteśmy "parą". Wiedziałem, że będzie trudno.
Wyszedłem z klasy i odetchnąłem z ulgą. To już ostatnia lekcja.
- William! Poczekaj na nas! - krzyknęła Agnes
Stanąłem pod ścianą i przyglądałem się przechodzącym obok mnie ludziom.
- Jesteśmy gotowe Will.
Uśmiechnąłem się i pociągnąłem je do mojego samochodu. Agnes nie była ani trochę zdziwiona jego wyglądem, ale zauważyłem, że Dylan jest pod wrażeniem.
- Skoczymy najpierw do mnie, a potem do ciebie .Zgadzasz się William? - usłyszałem jakby przez mgłę pytanie mojej przyjaciółki
- Tak, jasne. - uśmiechnąłem się do niej i ruszyłem z miejsca
Było tak jak się umawialiśmy. Pojechaliśmy do Agnes, a tam dziewczyny się przygotowały. Z domu wyszły po połowie godziny, ale mogłem się potem napatrzeć ich wyglądem. (Dylan   Agnes )
- Agnes czemu się tak wystroiłaś? Przecież wiesz, że moja mama nie patrzy jak ktoś jest ubrany na kolacji jak na wyjście do kina. - zaśmiałem się
- Zapomniałeś? Twój brat, a mój chłopak dzisiaj przyjeżdża. - uśmiechnęła się
Westchnąłem i ruszyłem z piskiem opon. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu i usłyszeliśmy krzyk mojego brata.
- Rose ruszaj się, bo goście przyjechali! - krzyczał
Rose? Moja mama ani siostra nie mają tak na imię. No więc kto to jest? Spojrzałem zdziwionym spojrzeniem na Agnes, a ta tylko wzruszyła ramionami i udała się do drzwi. Złapałem Dylan za rękę i zaprowadziłem do środka. Tam zobaczyliśmy jak mój brat całuje się z jakąś dziewczyną. Może to była ta Rose?
- Witajcie. Poznajcie Rose, moją narzeczoną. - uśmiechnął się szeroko
- Narzeczoną, tak? To czemu przed wyjazdem mówiłeś mi, że mnie kochasz? Po co było takie głupie gadanie? Po co mówiłeś, że będziemy ze sobą już na zawsze? - szepnęła Agnes
- Serio w to wierzyłaś? Jesteś taka głupia i naiwna. - zaśmiał się Austin i poszedł z dziewczyną
Zmierzyłem ją od stóp od głów i uznałem, że wygląda jakby szła pod latarnię.
- Chodźcie! Co tak stoicie w korytarzu? - zapytała moja mama
Przywitałem ją pocałunkiem w policzek i przedstawiłem jej Dylan. Uśmiechnęła się do niej ciepło i zaprowadziła nas do jadalni. Usiadłem obok Austina, a obok mnie brązowooka. Zauważyłem, że jest o jedno więcej nakrycie.
- Mamo, czekamy na kogoś? - zapytałem
- Na Marikę. Paul niestety nie mógł przyjść.
- Nie mógł czy nie chciał? - zaśmiał się szyderczo
Mama spojrzała na niego ostrzegawczo. Nie wiedziałem kiedy się tak zmienił. Przed wyjazdem był inny. A co do Mariki ucieszyłem się jak małe dziecko. Po rozwodzie rodziców ja i Austin zostaliśmy z matką, a Marika i Paul z ojcem. Wcześniej miałem bardzo dobry kontakt z siostrą, ale niestety nie mogliśmy się teraz zbytnio spotykać.
- Jestem! Przepraszam za spóźnienie, ale nie mogłam się wyrwać. - zaśmiała się wchodząc do pomieszczenia
Odwróciłem głowę i zobaczyłem piękną blondynkę. Była ubrana jak dziewczyny, ale ona miała trampki zamiast szpilek.
- Will! Tęskniłam! - krzyknęła i podbiegła do mnie mocno przytulając
Zaśmiałem się cicho i odwzajemniłem uścisk. Usiadła przy wolnym miejscu i dopiero teraz jakby zauważyła obecność Rose i Dylan.
- Kto ty? - zwróciła się do Rose
- Narzeczona mojego kochanego Austinka. - powiedziała przesłodzonym głosem aż ja, Marika i Agnes się skrzywiliśmy
- A ty zapewne dziewczyna mojego najwspanialszego braciszka, czyli Williama?
- Tak. Dylan jestem.
- Marika. - uśmiechnęła się do niej szczerze
Po chwili przyszła mama i podała nam obiad. Widziałem jak moja przyjaciółka nie czuje się zbyt dobrze w towarzystwie mojego brata i jego narzeczonej. Wstałem od stołu, wziąłem za rękę Agnes i zaprowadziłem ją do mojego pokoju.
- Will ja dłużej tak nie mogę. Nie mogę ukrywać tego jak bardzo mnie zranił. - usiadła na łóżku i zaczęła płakać
- Ags wiesz, że na mnie zawsze możesz liczyć. - usiadłem obok niej i przytuliłem ją
Kiwnęła głową i położyła głowę na moje ramię.
- Ja już nie pójdę na dół. Zostanę u ciebie i się może prześpię. Powiedz, że źle się poczułam czy coś. Mogę wziąć jakąś twoją koszulkę?
- Okej. Jasne, każda jest do twojej dyspozycji.
Podziękowała i zaczęła przy mnie ściągać ubrania. Dopiero po chwili zauważyłem, że nie ma na sobie bielizny. Podszedłem do niej od tyłu i ją przytuliłem do siebie. Odwróciła głowę w moją stronę i namiętnie pocałowała w usta. Oddałem pocałunek z taką samą namiętnością co ona. Wzięła w swoje dłonie moje ręce i zaczęła nimi błądzić po swoim ciele. Tą chwilę namiętności przerwało nam pukanie do drzwi. Agnes szybko ubrała koszulkę i moje bokserki, a ja poszedłem otworzyć. Zobaczyłem w nich zapłakaną Dylan.
- Co się stało? - zapytałem z troską
- Gdy poszedłeś zachciało mi się skorzystać z toalety no i zamiast trafić do niej przez przypadek weszłam do pokoju twojego brata. No i on zaczął mnie całować i Will ja przepraszam. Nie mogę już udawać twojej dziewczyny. Po prostu jak on zaczął to robić to mi się to bardzo podobało. - powiedziała i przytuliła mnie
- Nic nie szkodzi. Odwieźć cię do domu?
- Nie trzeba. Zadzwoniłam do taty żeby po mnie przyjechał.
Kiwnąłem głową i pożegnałem się z nią. Odprowadziłem ją wzrokiem i zamknąłem z powrotem drzwi. Odwróciłem się do Agnes, ale ona już słodko spała. Zaśmiałam się cicho i zszedłem na dół.
- Agnes źle się czuje. No i zasnęła.
- Dylan też już poszła. Tylko ja i Agnes zostajemy na noc? - zapytała Mari
- Ja też zostaję. - powiedziała Rose
- Ty się nie liczysz. - warknęła moja siostra
Pomogłem mamie posprzątać i poszedłem spać. Nie miałem siły się myć, więc przebrałem się tylko i położyłem obok Agnes. Już nie raz sypialiśmy ze sobą, więc ani trochę nie zdziwiło mnie to, że się do mnie przytula.
- Kocham cię Will. - szepnęła przez sen
Zdziwiłem się na jej słowa, ale objąłem ją ramieniem i szybko zasnąłem.
Rano obudziłem się wcześniej od dziewczyny. Zastanawiałem się czy to co się wczoraj wydarzyło coś dla niej znaczyło.
- Agi wstawaj, szkoła. - szepnąłem jej do ucha
Ona otworzyła oczy i pocałowała mnie namiętnie na dzień dobry.
- Takie poranki to ja mogę mieć. - powiedziała
Była odkryta, więc gdy się przeciągała widziałem dokładnie jej płaski brzuch. Nachyliłem się i ucałowałem ją w jej najdelikatniejsze miejsce. Ona zaśmiała się cicho i odepchnęła mnie. Spojrzałem na nią z uśmiechem i wstałem z wygodnego posłania. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem ciuchy, które chciałem dzisiaj założyć.
- Dzieci śniadanie!
Pokręciłem głową z rozbawieniem i odwróciłem się do przyjaciółki.
- Nie mam u ciebie ubrań. - powiedziała smutna
- Marika ma u mnie w pokoju jakieś swoje ciuchy. Nie obrazi się jak weźmiesz. - zaśmiałem się
Ona kiwnęła głową i zaczęła szperać w poszukiwaniu idealnego ubioru. W końcu znalazła i gdy tylko się ubrała mogliśmy iść na śniadanie.
- Co jest?
- Naleśniki z czekoladą i owocami. - uśmiechnęła się mama
- Mniam. Uwielbiam cię Lisanna. - zaśmiała się niebiesko włosa
Usiadła obok mnie i zaczęliśmy jeść śniadanie. Po pięciu minutach skończyliśmy i mogliśmy wychodzić.
- William! Tylko uważaj na siebie. - powiedziała do mnie mama
Kiwnąłem tylko głową i razem z dziewczynami wyszedłem z domu. Pożegnałem się z siostrą i zacząłem kierować się do szkoły.
- Will! Zaczekaj! - zaśmiała się za mną Agnes
Zatrzymałem się i poczekałem na nią. Złapała mnie za rękę i pociągnęła do przodu.
- To w końcu mam czekać czy iść? - zapytałem ze śmiechem
- Miałeś na mnie poczekać, a teraz musimy biec, bo się spóźnimy na angielski!
Przekląłem pod nosem i zacząłem za nią biec. Wbiegliśmy do klasy zmęczeni, przeprosiliśmy za spóźnienie i usiedliśmy na miejscach.
- Te, Will kto to jest? Bo się na ciebie patrzy z uśmiechem. - zaśmiał się Max
Spojrzałem na osobę, na którą wskazywał i zobaczyłem moją siostrę i brata Agnes.
- Moja siostra i brat Ag, a co?
- Uuuu....ma niezłego brata. Nie obraź się chłopie. - uśmiechnął się szeroko
Pokręciłem głową z politowaniem i także się uśmiechnąłem.
- Panowie może powiecie nad czym prowadzicie taką żywą rozmowę?
- Tak jasne, może jeszcze frytki do tego? - zadrwił Max
- Do dyrektora Argent! - krzyknęła zdenerwowana nauczycielka
On wyszedł wpatrzony w Josha, który się śmiał.
- Panie Oraninan chce pan dołączyć?
- Jasne, a mogę wziąć jeszcze panią?
- Wynocha mi z lekcji! Panie Ander może pan zaprowadzić kolegów do dyrektora? Wasza trójka niech weźmie plecaki.
Posłusznie zrobiłem to co kazała, ale zamiast iść do dyra usiedliśmy pod stołówką.
- Jak ja tej baby nienawidzę. - mruknął Max
- Oj nie przesadzaj. Nie jest wcale taka zła. - zaśmiał się Josh
Max spojrzał na mnie z podniesionymi brwiami, a ja tylko wzruszyłem ramionami. Siedzieliśmy jeszcze jakieś dwadzieścia minut gdy zadzwonił dzwonek ogłaszający przerwę. Westchnąłem i poszedłem przywitać się z siostrą.
- Will! Kiedy szybki numerek z Maxem? - ktoś za mną się zaśmiał
Nie musiałem się odwracać żeby wiedzieć, że to Paul. Jak ja go po prostu nienawidzę.
- A ty kiedy masz szybki numerek z Allison? - zadrwiłem i odszedłem
Zakryłem Marice oczy, a ona tylko się odwróciła i przytuliła mnie.
- No i jak? Cieszysz się?
- Z tego, że nasi bracia są do nie wytrzymania? Nie za bardzo.
- No tak, ale hej! Będę chodzić z tobą do klasy!
Uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem na Agnes, która aktualnie kłóciła się z Austinem. Podszedłem do niej i pocałowałem ją lekko w policzek.
- Co chcesz od mojej dziewczyny Austin? - zapytałem
- Nic. Szczęścia życzę. - mruknął i odszedł
- Od kiedy jesteśmy razem?
- Od teraz kochana. - powiedziałem i pocałowałem ją namiętnie
Zamruczała w moje usta i uśmiechnęła się lekko. Wiedziałem, że od teraz może być już lepiej. Miałem wspaniałą dziewczynę, wspaniałych przyjaciół i odzyskałem siostrę. Tak, będzie lepiej.

***
Przepraszam, że zrypałam końcówkę po całej lini, ale już nie miałam pomysłu jak zakończyć. Za każde błędy przepraszam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miniaturka na przywitanie :) Miniaturka Dramione

Dramione?

Miniaturka Blinny ^^