Nie zawsze idzie po naszej myśli

Znowu to samo. Znowu musiałam wszystko popsuć. Westchnęłam cicho i otarłam łzy. Ostatni raz spojrzałam na wiadomość, którą przed chwilą dostałam i wyłączyłam laptopa. Wzięłam swoją ulubioną książkę i MP4, usiadłam wygodnie na łóżku, włączyłam swoją ulubioną playlistę na słuchawkach i zaczęłam czytać.
- Amara! Skarbie, co jest?
- Nic! Zostaw mnie! Chcę pobyć sama!
Na szczęście moja mama odpuściła. Byłam smutna, a może bardzo przygnębiona? Już sama nie wiedziałam. Chciałam po prostu pobyć sama w czterech ścianach swojego pokoju. Po dwóch godzinach odłożyłam książkę i zeszłam na dół do kuchni, bo zrobiłam się trochę głodna.
- Hej mamo. - przywitałam się cicho
Wzięłam z lodówki jogurt pitny i szybko go wypiłam.
- Powinnaś zjeść coś bardziej pożywniejszego, bo niedługo będzie z ciebie tylko skóra i kości. - usłyszałam za sobą tak bardzo dobrze znany mi męski głos
Odwróciłam się i na mojej twarzy znowu pojawił się wielki uśmiech. Mocno przytuliłam mojego starszego brata i zaczęłam płakać w jego ramię.
- Mała, nie płacz. Słyszałem, że ci idioci cię zranili. Przyjechałem po ciebie. - mówił spokojnym głosem
- Jak to?
- Twój brat zabiera cię do siebie. - powiedziała mama
Kiwnęłam tylko lekko głową i razem z bratem poszłam do mojego pokoju. Spakowaliśmy mnie dosyć szybko i mogliśmy jechać. Pożegnaliśmy się z mamą i wyszliśmy z mieszkania.
- Jakby co to przyjechałem z kumplem.
- Okeeeej?
Mój brat zapakował moje bagaże do bagażnika i mogliśmy wsiąść do samochodu.
- Amara? Wyjeżdżasz?
- Nie interesuj się co ona robi. Wsiadajcie w końcu, bo odjadę bez was!
Zaśmiałam się i usiadłam z tyłu.
- Załóż to. - brat rzucił we mnie ubraniami
- Ale, że tu? Przy was? - zdziwiłam się
- Tak. No wiesz, że w dresach nie wypada. - uśmiechnął się
Pokręciłam z politowaniem głową i zaczęłam się przebierać.
- Przez ciebie mam teraz rozczochrane włosy. - jęknęłam
Wyciągnęłam z kieszeni dresów telefon i przeglądając się w nim jakoś udało mi się je poprawić. Oparłam głowę o szybę i zasnęłam. Obudziło mnie szturchanie w ramię.
- Młoda, wstawaj.
Mruknęłam coś niezrozumiale, otworzyłam lekko oczy i przeciągnęłam się. Rozejrzałam się i zauważyłam, że jesteśmy pod wielką willą. Otworzyłam lekko usta ze zdziwienia aż ktoś mi je zamknął.
- To dopiero początek, zdziwisz się na widok swojego pokoju.
Prychnęłam, wzięłam torebkę i weszłam za bratem, który niósł moje walizki. Poprowadził mnie do pomieszczenia, które okazało się być moim pokojem.
- No i jak się podoba?
- Jest niesamowicie genialny! - pisnęłam
- Uff...na dole masz kuchnie, obok niej jadalnię połączoną z salonem. Na przeciwko salonu jest pokój, w którym ćwiczymy. Obok twojego pokoju jest pokój Alexa, a mój jest obok jego. Łazienki są w każdym pokoju. - powiedział
Podziękowałam za informację dotyczące domu, wygoniłam go z pokoju i zaczęłam układać rzeczy. Było dla mnie dziwne, że w tak wielkim domu mieszkali sami.
- Kim ty jesteś? - ktoś prychnął za mną
Odwróciłam się i zauważyłam kogoś kogo najmniej się tu spodziewałam.
- Ja? Jestem siostrą Dereka.
- Miło poznać. Jestem Leah Tate. - uśmiechnęła się fałszywie
- Tak, mi również. - mruknęłam i wróciłam do poprzedniej czynności
W duchu cieszyłam się, że mnie nie poznała.
- Ami! Chodź na obiad!
Westchnęłam cicho, zeszłam na dół i weszłam do jadalni. Usiadłam na wolnym miejscu, życzyłam wszystkim smacznego i zaczęłam pomału jeść kurczaka.
- Amara zapomniałem ci przedstawić mojego najlepszego kumpla.
- Alex. - mruknął blondyn
- Amara. - burknęłam
Spojrzałam w okno i widząc piękną pogodę postanowiłam iść się przejść.
- Idę na miasto. Nie wiem kiedy wrócę. - powiedziałam i wyszłam
Ostatni raz tu byłam gdy miałam piętnaście lat. Westchnęłam cicho, usiadłam na najbliższej ławce, objęłam się rękoma i próbowałam nie płakać. Przypomniało mi się jak Leah mnie wtedy tu pobiła. Był przy tym Alex, który się śmiał. Odetchnęłam głęboko, spojrzałam przed siebie i zobaczyłam mojego byłego chłopaka z poprzedniego miasta. Po moim poliku spłynęła samotna łza, którą szybko otarłam. Wstałam z ławki, przeszłam obok niego obojętnie i wróciłam do domu. Nic nie mówiąc wbiegłam po schodach na górę, weszłam do swojego pokoju, zamknęłam się na klucz i osunęłam się po drzwiach.
- Amiś, otwórz.
- Zostaw mnie!
- Nie zamykaj się znowu w sobie.
Wiedziałam, że on nie odpuści, więc wpuściłam go do środka, a on widząc w jakim jestem stanie przytulił mnie i pozwolił mi płakać. Gdy się uspokoiłam, poprosiłam Dereka żeby wyszedł i zostawił mnie samą. Wzięłam książkę z półki, usiadłam w rogu łóżka i zaczęłam czytać. W książce, którą wzięłam było jedno zdjęcie. Wyciągnęłam je i uśmiechnęłam się lekko. Wtedy wyjeżdżałam z rodzinnego miasta. Żegnałam się akurat z Alexem, a gdy odchodziłam przytulił mnie od tyłu i powiedział, że będzie tęsknił. Westchnęłam cicho, zamknęłam z hukiem książkę, odłożyłam ją na półkę, przeczesałam włosy i z lekkim uśmiechem na ustach zbiegłam po schodach.
- Amara, co za miła odmiana! - zaśmiał się Alex
- Skarbie mógłbyś mi podać wodę?
Blondyn westchnął cicho i zrobił to o co prosiła go Leah. Usiadłam na kanapie obok Dereka, oparłam głowę o jego ramię i zaczęłam patrzeć w kominek.
- Ile wy w ogóle już jesteście razem?
- Hmm...około 3 lata.
Poczułam jakby coś ukłuło mnie w serce. Wyjechałam stąd dwa lata temu, czyli że musieli być ze sobą jak jeszcze tu mieszkałam.
- Amara? To ty?
Podniosłam głowę i zauważyłam Theo. Uśmiechnęłam się lekko, kiwnęłam głową i rozłożyłam ręce jak do przytulania. On po chwili podszedł i objął mnie mocno. Wtuliłam się w niego i westchnęłam cicho.
- Co jet młoda?  - uśmiechnął się do mnie szeroko i poczochrał moje włosy
- Już nic. Wszystko już porządku. Tęskniłam Theo. - mruknęłam
- O jaaa, moja mała kuzyneczka za mną tęskniła! - pisnął jak mała dziewczynka
Uderzyłam się płaską dłonią w czoło i pokręciłam głową z politowaniem. Wbiegłam po schodach, weszłam do swojego pokoju i położywszy się na łóżku zaczęłam się śmiać jak opętana. Ściągnęłam bransoletkę, naszyjnik i buty, przytuliłam się do poduszki, zamknęłam oczy i zaczęłam przypominać sobie moje dzieciństwo, które tutaj spędziłam. Było bardzo niewinne, a raczej chciałabym aby takie było. Dużo razy uciekałam z domu.
- Amara, śpisz?
- Nie, ale kimkolwiek jesteś daj mi spokój!
- Derek mówił prawdę.
- Co!? Jaką prawdę? - podniosłam się i spojrzałam na intruza, którym okazał się Alex
- Że się zamykasz w sobie. I to, że chcesz zostać żelazną dziewicą.
Zaczął się przybliżać w moją stronę. Spojrzałam na niego z przerażeniem i chciałam krzyknąć, ale nie pozwolił mi. Odepchnęłam go od siebie, wstałam z łóżka i jak najszybciej zbiegłam na dół. Wbiegłam do sali ćwiczeń, w której akurat był mój brat.
- Mała co jest?
- Alex. On...
- Co ja? - zza worka treningowego wychylił się chłopak
Do pomieszczenia, w którym byliśmy wszedł chłopak, przed którym chwilę temu uciekałam. Złapał mnie w pasie, przyciągnął do siebie i przystawił mi do szyi nóż. Blondyn chciał zrobić krok.
- Jeśli ktoś z was się ruszy to ją zabiję. Alex coś nie tak? Nie poznajesz mnie? Derek mogłeś bardziej ją ukryć i pilnować. - prychnął
Spojrzałam ze łzami w oczach na brata, a potem na przyjaciela. Teraz sobie uświadomiłam jaki błąd popełniłam. Alex miał niebieskie oczy, w których można było utonąć, a facet, który mnie teraz trzymał miał brązowe niemal czarne oczy.
- Zostaw ją. Co ci ona zrobiła?
- Ona nic Deruś, ale wy tak. Jeśli dobrze pamiętam to Alex odkąd ją poznał był w niej zakochany.
- Nie mów tak do mnie.
- I tak nic nie możesz mi nic zrobić! Nie podejdziesz, bo ją zabiję. Innej opcji nie ma.
- Aż tak ci zależy na tych pieniądzach czy na czym? - tym razem odezwał się Alex
Brunet zacisnął dłonie w pięści i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Przepraszam siostra. Przepraszam. - upadł na kolana, a zaraz na plecy
- Derek!
Chłopak, który mnie trzymał, przestał to robić i wyszedł. Podbiegłam do leżącego brata, upadłam na kolana, wzięłam jego głowę na uda i zaczęłam płakać.
- Derek, czemu? Czemu na to pozwoliłeś!? Powiedziałeś, że nie umrzesz prędzej ode mnie! Obiecałeś!
- Chciał cię chronić. Gdyby się  nie poświęcił to tamten koleś zabiłby ciebie, nie jego.
- Derek... - to było ostatnie słowo, które wypowiedziałam
*tydzień później*
Dzisiaj był dzień, którego nie chciałam. Był pogrzeb mojego brata. Mimo wszystko musiałam iść. Przez ten tydzień dużo się zmieniło. Alex zrobił wszystko bym znowu nie zamknęła się w sobie. Ogólnie zaprzyjaźniłam się z nim. Wspierał mnie w trudnych chwilach. Za niedługo miałam iść do szkoły muzycznej, która była niedaleko biura, w którym pracował blondyn.
- Amara ubieraj się! Za pół godziny jedziemy!
Wstałam z wygodnego łóżka, podeszłam do szafy, wzięłam sukienkę, którą wczoraj przygotowałam i ubrałam się w nią. Uczesałam się szybko i umalowałam. Założyłam buty, przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że jestem gotowa. Zeszłam na dół, podeszłam do przyjaciela i poklepałam go po ramieniu.
- Gotowa?
Kiwnęłam głową i razem z nim ruszyłam do samochodu. Ruszył z piskiem opon i po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Podeszłam do mamy i przytuliłam ją.
- Dzień dobry, przykro mi z powodu śmierci Dereka. - mruknął blondyn
- Mamo, jak się czujesz?
- Amara, a jak się mam czuć? To już drugie dziecko, które muszę pochować. Jeszcze umarli w tym samy wieku. Oboje mieli po dwadzieścia dwa lata. Jeszcze ty mi zostałaś!
- My już pójdziemy. - odeszłam z Alexem w stronę drzewa
- Trochę dziwnie zabrzmiało jej ostatnie zdanie.
- Wiem, dlatego chciałam odejść.
Przez cały pogrzeb nie uroniłam ani jednej łzy. Dopiero gdy zostałam sama z Alexem na cmentarzu zaczęłam płakać jak małe dziecko.
- Będę tęsknić braciszku. - powiedziałam szeptem
Przez chwilę zdawało mi się jakby stał obok mnie i powiedział, że zawsze ze mną będzie.


***
Wróciłam!! Tak, tak...miało być krócej! Wiem, że krótka itp. itd. , ale przynajmniej jest! Cieszmy się!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miniaturka na przywitanie :) Miniaturka Dramione

Dramione?

Miniaturka Blinny ^^