Instynkt

Dziewczyna o nieskazitelnie pięknych, czerwonych oczach rozejrzała się wokół siebie. Nie widziała nic oprócz mroku. Zaczęła iść przed siebie po opuszczonym korytarzu w szpitalu psychiatrycznym.
- Roksana! - usłyszała jakiś głos jak za mgłą
Podniosła głowę i zobaczyła zdenerwowaną nauczycielkę, która stała nad jej ławką. Dopiero teraz sobie uświadomiła, że zasnęła na lekcji i szpital jej się po prostu śnił. Profesorka chciała wziąć ją do tablicy, ale uratował ją dzwonek ogłaszający przerwę. Wstała ze swojego dotychczasowego miejsca, spakowała się i wyszła z klasy.
- Jeszcze tylko jedna lekcja. - westchnęła i udała się na stołówkę
Wzięła swoje śniadanie i usiadła naprzeciwko swojego najlepszego przyjaciela.
- Roks słyszałem, że przysnęłaś u Ismy.
- Nie przypominaj. Śnił mi się wtedy opuszczony szpital psychiatryczny. - jęknęła
Za sobą usłyszała śmiechy, więc obróciła się i ujrzała stolik, przy którym siedzieli ci najbardziej popularni i groźni. Przewróciła oczami, spojrzała na Ulricha, który był wpatrzony w swój posiłek, więc wyciągnęła swój telefon i zaczęła sprawdzać różne portale.
- Ulrich co byś zrobił gdyby w tym momencie w naszą stronę szedł Jeremy? - mruknęła w stronę bruneta
- Jak najszybciej bym uciekł, a czemu pytasz?
- Bo właśnie idzie i już nie zdążysz uciec. - zaśmiała się widząc jak chce iść
Do stolika, przy którym siedzieli podszedł niski blondyn w zerówkach. Usiadł obok rudej i zaczął przyglądać się brunetowi.
- Jeremy coś się stało?
- Wszystko w porządku Ulrich. Co u was?
- Jednak coś jest na rzeczy. Jeremy możesz nam przecież powiedzieć! - uśmiechnęła się rudowłosa
- William.
- Pedał. - prychnął Ulrich
- Tym razem się z nim zgodzę. To pedał. - powiedział stojący za brunetem kolejny blondyn
- Ty zawsze się z nim zgadzasz. - mruknęła dziewczyna
- Nieprawda idiotko.
Oburzona nastolatka wstała i udała się pod klasę gdzie miała mieć za chwilę ostatnią lekcje.
- Roksana! No nie obrażaj się! - usłyszała za sobą głos, który należał do Odda
Odwróciła się i pokazała mu środkowy palec. Usiadła na parapecie i czekała na dzwonek.
- Roksana co ci?
- Odd mnie wkurzył.
- On wszystkich wkurza.
Uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową. Jej przyjaciółka zawsze jej potrafiła pomóc.
- Co ci się śniło u Ismy? - zapytała blondynka
- Że w ciemności szłam przez opuszczony szpital psychiatryczny. Sissi nie wiesz co mogłoby to oznaczać?
- Może tam będziesz w ferie? - zaśmiała się
- Bardzo śmieszne, a teraz chodź. Dzwonek już był.
Wzięła przyjaciółkę za rękę i pociągnęła w stronę drzwi. Weszły cicho i usiadły niezauważone na swoich miejscach. Po chwili poczuła jak ktoś ją szturcha.
- Ro obraziłaś się na mnie?
- Odd daj mi spokój.
- Nie, dopóki mi nie wyjaśnisz o co chodzi. - oburzył się
- Nie mam co wyjaśniać. - powiedziała, a on już do końca lekcji się do niej nie odezwał
Po dzwonku poczekała na Sissi i razem z nią poszła do swojego pokoju w akademiku. Położyła się na swoim łóżku i zatopiła się w swoich przemyśleniach. Ostatnio ciągle przydarzały jej się sny z opuszczonymi budynkami.
- Roks! Ulrich do mnie napisał, że musimy się spotkać całą grupą. Będzie William.
Otworzyła oczy, podniosła się z materaca i poszła za przyjaciółką. Wiedziała, że to będzie sprawa o niej i rudym.
- Po co tam William?
- Reszta dowiedziała się o waszych spotkaniach. Och, Roksana tak mi przykro.
- Nie przejmuj się. Jakoś przeboleję to, że nie będę już mogła o wszystkim wiedzieć. Może wtedy Odd da mi spokój.
- Wątpię. Odd taki nie jest. Jeśli czegoś chce to nie odpuści. - westchnęła
Doszły do drzwi, które prowadziły do pokoju pozostałej trójki. Weszły do niego i usiadły na łóżku Ulricha.
- Wiecie o co chodzi?
Roksana spojrzała na blondyna w czapce morderczym wzrokiem i odetchnęła głęboko. Czuła, że zaraz może zacząć płakać. Opuściła głowę, by włosy zakryły jej twarz i pozwoliła łzom płynąć.
- Ro? Coś nie tak?
Pokręciła głową, wstała z łóżka i wyszła z pokoju. Dopiero tam się do końca rozpłakała. Nie patrząc na nic pobiegła do pokoju. Wyciągnęła z szafy ciuchy, których nie chciała w ogóle założyć, ale postanowiła, że jednak to zrobi. W łazience wzięła szybki prysznic, ubrała się i umalowała.
- Miej gdzieś, że obiecałaś im, że już się taka nie staniesz. - mruknęła do siebie i wyszła
Na łóżku, które stało pod oknem siedział blondyn w czapce. Uniosła brew do góry, ale nie zwróciła na niego uwagi i podeszła do okna. Wyciągnęła z kieszeni kurtki paczkę papierosów, wyjęła jednego, odpaliła go i otworzyła.
- Ty palisz!?
- Możliwe. - wypuściła dym na zewnątrz
- Mówiłaś, że przestajesz. - powiedział z żalem
- Co cię obchodzi co ja robię!? - krzyknęła wkurzona
- Jesteś moją przyjaciółką!
- Mam to gdzieś. - dokończyła papierosa i wyrzuciła niedopałek za okno
Wzięła torebkę i wyszła z pokoju. Szła w kierunku pokoju Williama, ale ktoś złapał ją za rękę.
- Co ci odwala, co?
- Odd, zostaw mnie. Proszę. - była kolejny raz bliska płaczu
- Nie zostawię dopóki mi nie wyjaśnisz.
- Wyjaśnię, ale później. - wyrwała rękę i czym prędzej weszła do czterech ścian rudego
Rzuciła się na jego łóżko i wpatrywała się w sufit. Po chwili z łazienki wyszedł jej starszy brat. Spojrzała na niego i pokręciła głową z politowaniem.
- Z kim się biłeś?
- Z kim się kłóciłaś?
- Z Oddem, a teraz odpowiedz na moje pytanie.
- Z Ulrichem.
- Co!? Czemu?
- Oskarżył mnie o to, że podrywam Sissi. Tylko, że on nie wie, że ona mi się nie podoba. Tak samo jak inne dziewczyny. - westchnął cicho i usiadł na krześle przy biurku
- William będzie dobrze. Mam pytanie.
- O co chodzi?
- Masz tu jeszcze moje ciuchy? To były jedyne jakie mi u mnie zostały. Reszta jest w praniu.
- W szafie. - pokazał na mebel, a dziewczyna po chwili zniknęła w łazience z nowymi ubraniami
- Już o wiele lepiej. - przeczesała włosy dłońmi i uśmiechnęła się szeroko
Wiedziała, że jej przyjaciele będę na nią wkurzeni, ale musiała to zrobić. Jeśli od nich odejdzie nie chciałaby żeby oni cierpieli tak jak ona. Został tylko miesiąc do ferii. Sissi miała rację. W ferie nie będzie jej w domu. Będzie w szpitalu. Westchnęła cicho, pożegnała się z bratem i udała się z powrotem do pokoju, który zajmowała razem z przyjaciółką.
- W końcu jesteś! Jak wychodziłaś byłaś inaczej ubrana.
- Odd, innych ciuchów nie miałam. Na szczęście czasami jak potrzebowałam pobyć sama spałam u Williama i on ma jeszcze moje ciuchy.
- Spałaś u niego!? Jak to możliwe, że my nigdy tego nie zauważyliśmy!?
- Nie krzycz. - w jej oczach pojawiły się łzy
- Przepraszam. Roks naprawdę przepraszam. Zachowuję się jak dupek, wiem. Ja lepiej już pójdę. - mruknął i wyszedł
Dziewczyna oparła się o ścianę i pozwoliła, by łzy torowały drogi po jej policzkach. Powoli chciała by to wszystko się skończyło. Mogłaby w spokoju zostać sama. Na zawsze.
*miesiąc później*
- Tylko dzwoń, dobrze? Będę tęsknić przez te dwa tygodnie! Och, chociaż nie tylko ja! Na pewno Ulrich, Jeremy i Odd także! - blondyka tuliła ją do siebie już dziesięć minut
- Jeśli będę mogła to oczywiście, że będę dzwonić. Ja też będę bardzo tęsknić za waszą czwórką.
Przyjaciółka rudej w końcu ją puściła, otarła łzy i pomachała jej na pożegnanie. Roksana wsiadła do samochodu, który ruszył gdy ona tylko to zrobiła. Nie jechał do jej domu. Kierował się prosto do szpitalu. Stanął pod budynkiem, wyrzucił dziewczynę i odjechał.
- Witaj mój prawdziwy świecie. - wyszeptała do siebie i ruszyła do drzwi
Otworzyła je, a one głośno zaskrzypiały.
- Roksana Dunbar! Witamy z powrotem. Mam nadzieję, że tak jak zawsze będziesz nam pomagać przy pacjentach, prawda?
- Po to tu jestem pani Itnar. - uśmiechnęła się lekko
- Pokój ten co zawsze?
Ruda kiwnęła głową i udała się do niego. Postawiła walizkę przy łóżku i zaczęła się rozpakowywać. Spojrzała na godzinę i postanowiła się przebrać, a przy tym wziąć prysznic. Wzięła nowe ubrania i poszła do łazienki. Wzięła zimny prysznic i ubrała się w przygotowany strój. Do drzwi ktoś zapukał, więc poszła otworzyć i zobaczyła Tima.
- Hej Timotin. Jak się czujesz? - zapytała z uśmiechem
- Już lepiej. Jak w szkole?
- Nawet dobrze. Kiedy wychodzisz?
- Ty wyjeżdżasz do szkoły, a ja wychodzę. - powiedział i usiadł na łóżku
Dziewczyna poczochrała chłopaka po włosach i po chwili razem z nim zaczęła się śmiać.
- Zaraz mam sesję. Potem może jeszcze pogadamy. - mruknął, przytulił nastolatkę i wyszedł
Ona również wstała i wyszła. Poszła do pokoju gdzie była jej młodsza siostra, Alicja.
- Ali!
- Roks! - krzyknęła i mocno przytuliła starszą
- Jak się miewasz maleńka?
- Wspaniale! Jeszcze dzisiaj wychodzę, a ty tu zostajesz. - na jej delikatnej buźce pojawił się smutek
- Tak, zostaję, ale tylko żeby pomagać innym. - uśmiechnęła się
Młodsza kiwnęła główką z radością, pociągnęła siostrę do okna i pokazała jej coś, a raczej kogoś.
- Pomóż mu. Przyjechał do nas miesiąc temu, ale nikt nie potrafi do niego dotrzeć. - powiedziała szczerze
- Dobrze, pomogę. Teraz muszę iść. Pożegnaj się ze mną, okej?
- Okej. Kocham cię Roki. - przytuliła ją jeszcze raz, a ruda wyszła
Spacerowała po oddziale, ale postanowiła wyjść na dwór. Kręciła się przy tafli jeziora gdy obok niej znalazł się chłopak, którego pokazała jej siostra.
- Czemu tu jesteś? - usłyszała jego głęboki głos
- Pomagam lekarzom.
- Czyli nie jesteś pacjentem?
Ona pokręciła głową i dopiero teraz na niego spojrzała. Miał czarne włosy i bardzo jasne, niebieskie oczy.
- Mówił ci ktoś kiedyś, że masz ładne oczy? - zapytała cicho
- Haha, nie. Jesteś pierwsza. Cole Bell.
- Roksana Dunbar.
- Ali jest twoją rodziną?
- Tak, to moja młodsza siostra. Dlaczego tu jesteś?
- Próba samobójcza. - westchnął i usiadł na trawie
- Roksi! - do rudej podbiegła jej młodsza siostra - Będę tęsknić. - przytuliła ją, a po chwili podeszła do Cole'a - Pa Cole. Daj jej sobie pomóc, ok?
- Okej. - poczochrał jej włosy
Szatynka pomachała im i odbiegła do samochodu.
- Słodka jest. - uśmiechnął się delikatnie
- W końcu mogła stąd odejść.
- Czemu tu była?
- Depresja po śmierci mamy.
- A ty? Nie miałaś depresji?
- Nie. Jak umarła byłam okropna. Zmieniłam się dopiero jak poznałam Ulricha. Jest moim przyjacielem od dwóch lat. - usiadła obok chłopaka i zaczęła wpatrywać się w taflę jeziora
- Ile masz lat?
- Siedemnaście. Jestem siedem lat starsza od Ali i mam starszego o rok brata. A ty ile masz lat?
- Tyle co ty. Dlaczego zaczęłaś pomagać lekarzom?
- Pomagam przez siostrę. Chciałam za wszelką cenę jej pomóc i mi się udało.
- Tylko jej pomagałaś?
- Nie, pomagałam również Timotinowi i teraz tobie.
- Roksana! Cześć Cole.
- Hej Tim. Co u ciebie?
- Dobrze, za tydzień wychodzę.
- Tim, powiedziałeś, że jak ja wyjadę to ty wyjdziesz. I jeśli dobrze wiem to ja wyjeżdżam za dwa tygodnie, a nie za tydzień. - ruda spojrzała na niego zdziwiona
- Przesunęli mi o tydzień. Zauważyli znaczną poprawę. - uśmiechnął się ze zwycięstwem - Cole, a jak z tobą?
- Jeszcze nic. Mam już dość tego miejsca. Za bardzo mi przypomina dzieciństwo. - mruknął niebieskooki
- Mimo, że to szpital psychiatryczny to mają miłe pielęgniarki. - szatyn wskazał na rudą
- Timotin, ja nie jestem pielęgniarką! I nigdy nią nie będę.
- Skąd wiesz?
- Kurde, ja muszę iść. Zapomniałem, że mam sesję! Potem się spotkamy, pa!
Szatyn spojrzał na biegnącego siedemnastolatka ze smutkiem i usiadł na jego miejscu. Oparł głowę o ramię przyjaciółki i zaczął patrzeć na piękny zachód słońca. Westchnął cicho co nie uszło uwadze dziewczyny.
- Tim? Co jest?
- Kłamałem. Odsyłają mnie do innego szpitala.
- Co? Jak to? I czemu kłamałeś?
- Nie potrafią mi pomóc. Musiałem kłamać. Co byś poczuła jakbym powiedział, że jednak mi nie pomogli?
- Ja spróbowałabym ci pomóc. Alicji pomogłam.
Pokręcił głową, wstał i poszedł do budynku. Nastolatka spojrzała na oddalającego się chłopaka i spuściła głowę. Tak bardzo chciała mu pomóc. Niestety nie potrafiła.
*dwa lata później*
Rudowłosa dziewczyna o tak ciemnych oczach, że wydawały się czarne szła przez cmentarz. Obok marmurowego grobu siedział czarnowłosy chłopak. Podeszła do niego i usiadła obok.
- Jak się czujesz Cole?
- A jak mam się czuć? Mój przyjaciel nie żyje.
- Cole... rozumiem cię. Moja przyjaciółka również nie żyje. Zabiła się trzy lata temu. To była siostra Tima.
- Cieszę się, że mam ciebie. - powiedział i odszedł
Ruda położyła kwiaty na grobie i również poszła. Wspierała Cole'a jak tylko mogła. Był z nią razem w klasie. Ulrich, Sissi, Odd, Jeremy i William go zaakceptowali. Roksana nie mogła go zostawić. Za dużo z nim przeszła.



***
Cieszmy się! Minęło tylko 5 dni od opublikowania ostatniej miniaturki! Weee!!! Hahaha, jednak jak jestem chora to nie brakuje mi humoru :D 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miniaturka na przywitanie :) Miniaturka Dramione

Dramione?

Miniaturka Blinny ^^