Tabletki - uzależnienie pewnej dziewczyny

Znowu to samo. Bierze 10 tabletek. Nie wie po co, ale je bierze. Siedzi sama w łazience. W domu oprócz niej nikogo nie ma. Jej chłopak wyszedł do sklepu, a ją zostawił samą. Wiedział co ona robi ze swoim życiem, ale nie potrafił jej pomóc. Wstała i poszła do kuchni. Wzięła z lodówki sok i upadła na podłogę. Blondyn wszedł do domu i od razu zaniósł swoją dziewczynę do sypialni. Bał się o nią.
- Skarbie czemu ty mi to robisz? - zapytał się jej głaskając jej włosy
Brunetka spała. Sebastian wstał i poszedł do kuchni. Zrobił sobie kanapki i kawę. Wziął wszystko i poszedł do salonu. Włączył w telewizji i zastanawiał się co ma zrobić. Był na nią zdenerwowany, bo nie wiadomo po co brała te głupie leki!
- Kurwa! - krzyknął nagle i wybiegł z domu
Biegł szybko do domu swojego najlepszego przyjaciela, Szymona. Wszedł do niewielkiego mieszkania i skierował się od razu do salonu.
- Szymciu musisz mi pomóc! - krzyknął
- Seba uspokój się i mów o co chodzi. - odpowiedział spokojnym głosem Szymon
- Jak to co się kurwa stało!? Marta znowu wzięła te durne leki! - wydarł się
Brunet spojrzał na Sebę i szybko ubrał buty. Wyszli już spokojniejszym krokiem. W połowie drogi spotkali Sandrę. Była ona średniego wzrostu szczupłą szatynką z niebieskimi oczami, które wydają się zielone.
- Heej chłopaki! - krzyknęła z uśmiechem
Można było powiedzieć, że czasami zachowywała się dziwnie. Sandra była po prostu inna od wszystkich. Jak w jednej swojej wypowiedzi uznała, że jest w połowie optymistką, w połowie realistką i w połowie pesymistką.
- Hej. Gdzie się wybierasz? - odpowiedział jej Szymciu
- Do Marci. Seba słyszałam o tych akcjach z lekami. - powiedziała już smutniejszym głosem
Blondyn pokiwał głową i otworzył drzwi do mieszkania. Szatynka od razu wbiegła po schodach prosto do sypialni.
- Marta! Zostaw wreszcie te leki! - krzyknęła
- To moje życie i mogę z nim robić co chcę! - krzyknęła druga
- Jeśli ich nie odstawisz to koniec z naszą przyjaźnią. - powiedziała cicho i wyszła z pomieszczenia
Pożegnała się z chłopakami i tak po prostu wyszła. Sebastian załamany usiadł na fotelu i nie wiedział co zrobić. Marta zeszła na dół i przytuliła blondyna.
- Przepraszam, że to robię, ale nie potrafię przestać. - szepnęła
Niezauważalnie pokiwał głową i posadził sobie ją na kolanach. Pocałował ją w czoło.
- Skarbie pójdę na odwyk. - powiedziała nagle brunetka
- Co!? Chcesz, żeby Sandra się załamała!? - krzyknął Szymon
- Nie, ale chcę przestać. Wiem, że każdy z was się na mnie denerwuje.- szepnęła
Szymon i Sebastian westchnęli, ale się zgodzili.
Następnego dnia Marta wstała bardzo wcześnie. Ubrała się w swoim stylu i zrobiła śniadanie. Seba wstał chwilę później gdy poczuł gofry i od razu wstał. Ubrał się i zszedł do kuchni. Zjadł swoją porcję i odprowadził Martę do szpitala.
- Będę tęsknić przez te dwa długie lata. - powiedziała i pocałowała go ostatni raz
Widział jej łzy. Chciał ją zatrzymać i powiedzieć, że bez tego też dadzą radę, ale nie potrafił. Pomachała mu ostatni raz i odjechała samochodem do innego miasta. Powiedział o tym Sandrze, a ta się załamała. Nie chciała aby jej przyjaciółka ją zostawiała. Płakała przez miesiąc.
* dwa lata później *
Sebastian wraz z Sandrą czekają na Martę. Z samochodu wychodzi brunetka z miodowo-czekoladowymi oczami, a Sandra do niej podbiega i przytula ją.
- Ciii... Już dobrze. Jestem tu z wami. - szeptała nowo przybyła
- Wiem, ale bardzo za tobą tęskniłam! - wykrzyknęła
Marta zaśmiała się i wzięła swoją torbę z samochodu i razem z Sandrą i Sebą poszli. Opowiedzieli jej co się wydarzyło.
- Sani to kto jest tym szczęściarzem? - zapytała się brunetka
- Taki jeden. - powiedziała tajemniczo szatynka
Przed domem Marty i Seby czekał na nich Szymon. Marta przytuliła go na przywitanie i weszła do domu. W salonie czekała na nią niespodzianka. Widzieli jak płacze ze szczęścia.
- Witaj w domu księżniczko. - szepnął do niej Sebastian i pocałował ją z czułością
- Awww! - zaśmiała się Sandra
Brunetka chwyciła najbliżej leżącą poduszkę i rzuciła w Sandrę. Szatynka uśmiechnęła się chytrze i zaczęła bić Martę poduszką. Nie zauważyły gdy blondyn wraz z brunetem wyszli z pokoju. Zmęczone upadły obok siebie na kanapie.
- Tęskniłam wiesz? - powiedziała nagle brunetka
- Ja też! - krzyknęła szatynka i zaczęła się śmiać jak opętana
Do salonu wszedł blondyn i aż krzyknął ze strachu.
- Ja tego nie będę sprzątać! - krzyknął załamany
- Stary wątpię, żeby one to posprzątały. - powiedział do niego Szymciu
Sandra i Marta spojrzały na nich i bez słowa wyszły z salonu. Postanowiły, że pójdą na imprezę. Brunetka ubrała się w swoim stylu, a szatynka wciąż zastanawiała się w czym pójść.

- Marcik co ja mam ubrać? - zapytała załamana
- Załóż ten. - powiedziała brunetka i wskazała strój
Sandra podziękowała za pomoc i szybko się przebrała.  Ubrane, umalowane i uczesane wyszły z domu zostawiając chłopaków. Do klubu miały bardzo blisko, więc były tam po pięciu minutach. Przy wejściu spotkały Sarę i Marlenę.
- Hejo! - krzyknęła Sandra
- Sani wiesz, że twój chłopak dzisiaj będzie w klubie? - zapytała blondynka, a szatynka stanęła wmurowana
Porozmawiały chwilę i weszły do środka. Bawiły się świetnie dopóki nie podszedł do nich pewien chłopak.
- Saniś jesteś bi? - zaśmiał się
Szatynka spiorunowała go wzrokiem i poszła usiąść.
- Czego chcesz? - warknęła
- Nie tak ostro skarbie.
Westchnęła i przytuliła się do niego. Po chwili przyszły dziewczyny i zaczęły wypytywać o wszystko. Marta i Sandra wróciły do domu dopiero o drugiej w nocy. Zasnęły w salonie wtulone w siebie. Rano obudził je Sebastian.
- Seba cicho, bo mi głowa pęka. - ziewnęła szatynka
Blondyn zaśmiał się i poszedł zrobić śniadanie. Dziewczyny z lekkim ociągnięciem wstały i wypiły kawę. Zjedli śniadanie i zaczęli oglądać jakieś bezsensowne programy.
- Ja się będę zbierać. Już się boje co będzie mnie czekać w domu. - westchnęła Sandra
Pożegnała się z zakochaną parą i poszła. W mieszkaniu jej chłopak jeszcze spał, więc ona usiadła obok niego i wzięła swojego laptopa. Zaczęła pisać opowiadanie gdy poczuła jak ktoś ją przytula.
- Co tam piszesz? - zapytał się
- To co zawsze. - westchnęła i zamknęła laptopa
Wstała i poszła zrobić obiad. Lubiła od czasu do czasu gotować. Po dziesięciu minutach zszedł jej chłopak i zjadł przygotowany posiłek. Wieczorem przyszła Marta z Sebą. Zrobili sobie małą domówkę. Marta i Sebastian wyszli i poszli do parku. Usiedli przy fontannie i zaczęli rozmawiać.
- Marcik jakie jest twoje marzenie? - zapytał jej się nagle
- Nie powiem, bo jest ono głupie. - szepnęła
- Powiedz. Obiecuje, że nie będę się śmiać. - powiedział
- Całować się w deszczu, a jakie jest twoje? - odpowiedziała
- Żeby zaczął padać deszcz. - szepnął
Nie minęła chwila, a zaczął padać deszcz. Zaśmieli się i zaczęli iść. Nagle blondyn stanął i przyciągnął do siebie i ją pocałował. Do domu przyszli mokrzy do suchej nitki. Byli szczęśliwi. Szybko przebrali się i poszli spać.  Następnego dnia obudził ich telefon. Marta odebrała i przerażona odłożyła komórkę. Szybko ubrała się i obudziła Sebę. Pobiegli do domu szatynki.
- Nie żyje. Zabiła się. - szepnął zdruzgotany chłopak
Marta załamała się. Brunet dał jej tylko kopertę i odszedł. Otworzyła ją trzęsącymi się rękami.
Kochana Marto,
Wiem, że czytasz to już po tym jak się zabiłam. Nie chciałam tego robić, ale musiałam. Dzisiaj rano przyszły wyniki na to czy jestem śmiertelnie chora. Lekarze dali mi pięć miesięcy życia. Dziwne, bo także rano dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Nie martw się będzie mi tu dobrze. Przeczytaj opowiadanie, które napisałam na swoim laptopie. Nie załamuj się tylko żyj szczęściem. Kocham Cię moja mała siostrzyczko. Zastanawiam się czemu mówię, że jesteś mała skoro jesteś ode mnie starsza o rok.
Twoja na zawsze
Sandra

Marcie zaczęły lecieć łzy.
- Dlaczego mi to zrobiłaś!!? - krzyknęła głośno
Sebastian przytulił ją i zabrał z tego miejsca. Na pogrzebie było bardzo dużo osób. Marta była roztrzęsiona. Podeszła do mamy przyjaciółki żeby złożyć kondolencje.
- To przez ciebie moja córka się zabiła. Gdyby nie ty nadal by żyła. - powiedziała
- To nie przeze mnie. Bardzo mi przykro. Ja cierpię bardziej niż pani. - szepnęła Marta i odeszła
Brunetka była zdruzgotana po śmierci jedynej niepowtarzalnej przyjaciółki, którą traktowała jak siostrę. Przez okrągłe dwa lata była wrakiem człowieka. Mało jadła i mało się odzywała. Sebastian zadbał o to żeby znowu nie brała leków. Mimo iż byli szczęśliwi brakowało im czegoś, a raczej kogoś. Nigdy więcej nie zobaczyli chłopaka Sandry.
------------------------------------------------------------

Zakończenie jest smutne. Wiem. Nie powinno takowego być.
Tą miniaturkę dedykuję moim najlepszym przyjaciołom:
Michelle
Marlenie
Sarze
Bartkowi
Szymonowi
Oni jak i ja grali rolę w tej miniaturce. Gdyby nie moja przyjaciółka Michelle ta miniaturka by nie powstała! Dziękuję Jej <3


Pozdro! :*

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miniaturka na przywitanie :) Miniaturka Dramione

Dramione?

Miniaturka Blinny ^^